Zawody w Bydgoszczy były bezpośrednim sprawdzianem przed Mistrzostwami Polski w Gdańsku na dystansie olimpijskim. Startowałem z mocnego treningu, więc oczekiwania nie były wygórowane. Zaskoczeniem było przyzwoite 12 miejsce w generalce i 1 w kategorii M25. Czas, który osiągnąłem (2:09:18) nastrajał optymizmem. Co wyjątkowo mi się podobało podczas tych zawodów? Dlaczego warto przyjechać do Bydgoszczy? Wszystko opisuję poniżej.
- Organizacja
Zawody organizowane są w centrum Bydgoszczy. Zarówno meta, strefa zmian, parkingi, EXPO jak i strefa startu znajdują się dosłownie obok siebie. Orgowie zadbali o zawodników w strefie regeneracji. Poza standardowymi pomarańczami, arbuzami i izo można wypić piwo, zjeść ciasto, a nawet loda (do wyboru 6 smaków;). Przed wyżerką sugerowano wejście do dmuchanego basenu z zimną wodą. Baseny zlokalizowane były tuż za strefą medalową…
Na marginesie dodam, że bardzo podobał mi się pomysł z wystawieniem dużych głośników na trasę biegową. Jeszcze bardziej podobał mi się repertuar, który z owych głośników leciał (ACDC rządzi!).
2. Rzeka Brda
Start zaczyna się w Brdzie. Lokalizacja jest idealna dla kibiców, bowiem zmagania najlepszych pływaków i pływaczek można śledzić od początku do końca przemieszczając się wzdłuż rzeki. Start w takich warunkach to także ciekawa opcja dla osób, które nie są mistrzami nawigacji. Wystarczy tylko trzymać właściwy dystans od brzegu i huzia!
3. Łuczniczka
Bydgoska hala wypełniona po brzegi rowerami robi wrażenie. Pierwszy raz robiłem zmianę na takim obiekcie. Wyrzut dodatkowych endorfin gwarantowany!
4. Wolontariusze i wolontariuszki
Bardzo ogarnięci, pomocni, żywo dopingujący. Zapamiętuje się te zawody, gdy mamy do czynienia z profesjonalnym podejściem do zawodnika. Widać, że organizatorzy dokładnie przeszkolili swój team. Szacunek dla jednych i drugich.
5. Zawodnicy i zawodniczki
W Bydgoszczy startuje masa triathlonistów. Zawody ukończyło 974 uczestników i uczestniczek, co czyni Bydgoszcz Triathlon jednym z największych wydarzeń triathlonowych w tym sezonie.
6. Konferansjer
Pan Jak się pocić to tylko w różu był niesamowity. Podobno nie wszystkim podobał się ten komentarz. Prawda Marianna? Gość nawijał przez kilka godzin z taką samą energią. Dopingował, motywował, komplementował i żartował na okrągło. Zastanawiałem się tylko kiedy straci głos. Nie stracił. Dla mnie pierwsze miejsce w kategorii Pozytywny Świr.
7. Podobno jednym z organizatorów był Tom Cruise. Podobno na zdjęciach wychodzi wyższy;) Podobno.
